Moja żona i ja jesteśmy entuzjastami jedzenia. Kochamy jeść, gotować i przy każdej okazji eksplorujemy kuchnie świata. Często oglądamy programy kulinarne w telewizji i ostatnio zaczęliśmy śledzić MasterChefa. Konkurs, w którym kucharze amatorzy rywalizują ze sobą i są oceniani za swoje umiejętności.
Program polega na wyłonieniu z około 20 kucharzy finałowej trójki poprzez przydzielanie im coraz trudniejszych zadań kulinarnych, które sprawdzają i pokazują indywidualne umiejętności każdego z nich. W tym tygodniu był pierwszy ćwierćfinał, podczas którego konkurowało ze sobą czterech kucharzy (najlepsi z pierwszej dziesiątki). Po zakończeniu konkurencji zostali ocenieni i wyłoniono dwóch, którzy przeszli do następnej rundy. W przyszłym tygodniu zostanie wybranych kolejnych dwóch.
Moją żonę i mnie zawsze zastanawia kwestia przypadku w tym wyborze - twój sukces i późniejsze postępy mogą zależeć od tego, w której grupie znajdziesz się na początku. Jeśli w twojej grupie są naprawdę utalentowane jednostki, twoje szanse na przejście do dalszych etapów mogą być dużo mniejsze niż w przypadku, kiedy trafisz do grupy mniej uzdolnionych. Często się nam zdarza skomentować konkurs, że "gdyby tylko był/była w drugiej grupie, przeszłaby/przeszedłby do następnej rundy". Te narzucone ograniczenia są oczywiście konieczne, aby konkurs mógł się odbyć, niezależnie od tego, jak na pierwszy rzut oka mogą wydawać się niesprawiedliwe.
Kilka tygodni temu firma, w której kiedyś pracowałem i w której nadal pracuje moja żona, trafiła na pierwsze strony gazet. Ich dyrektor wykonawczy z Wielkiej Brytanii musiał ustąpić ze stanowiska po tym, jak podczas spotkania zespołu na Zoom-ie powiedział coś, co niektórzy uznali za nieprzemyślany komentarz. Jedną z głównych kwestii spornych podczas spotkania były stosowane w przedsiębiorstwie sposoby indywidualnej oceny pracowników. Odchodzący na emeryturę dyrektor wykonawczy popierał wprowadzenie "wymuszonej dystrybucji" oceny wyników. Pracownicy na spotkaniu okazali swoją dezaprobatę dla tego systemu w sposób nie budzący wątpliwości.
System "wymuszonej dystrybucji" polega na tym, że każdy menadżer może przydzielić tylko określony procent kryteriów wydajności - może mieć 5% "doskonałych", 10% "dobrych" i tak dalej. Konsekwencją tego jest to, że nawet jeśli 20% zespołu to wybitni pracownicy, tylko o 5% można tak powiedzieć i odpowiednio nagrodzić. Logicznym wnioskiem z tego jest fakt, że system ten nieuchronnie tworzy grupę osób, które są klasyfikowane jako gorsze, a które w niektórych przypadkach przez wiele lat były uznawane za dobre.
Fakt, że wynagrodzenia, premie i potencjalne zwolnienia, jeśli do nich dojdzie, są w dużym stopniu uzależnione od tych wymuszonych ocen sprawia, że są one bardzo istotne dla pracowników, których dotyczą. Nieszczęśni menedżerowie, których zadaniem jest wdrażanie tego systemu muszą powiedzieć swoim rozczarowanym pracownikom, że tak naprawdę, mimo iż zostali ocenieni poniżej średniej, to wcale tak nie jest, ich wyniki są nadal tak samo dobre jak były, po prostu system nie pozwala na uznanie ich nakładu pracy.
Wydaje mi się, że to trochę jak w programie Masterchef - nawet jeśli jesteś dobry, możesz nie zostać wyróżniony, ponieważ jesteś w ponadprzeciętnym zespole. Nic dziwnego, że jest to demoralizujące, a kierownictwo firmy, nie mogąc tego obronić, zlikwidowało ten system.
Myślę, że wynika z tego dobra lekcja dla negocjatorów – nie twórz sztucznych ograniczeń i nie zawężaj swoich możliwości. Kiedy się przygotowujesz (przygotowujesz się, prawda?) postaraj się, aby opcje, które masz do wyboru były jak najszersze. Nie powtarzaj sobie: "Oni tego nie zrobią" lub "Nie mogliśmy tego zrobić". Zawsze staraj się świadomie poszerzać swoje możliwości i myśleć o nich tak kreatywnie, jak tylko potrafisz. Myśl nieszablonowo i bądź tak pomysłowy, jak to tylko możliwe - nie będziesz w stanie tego zrobić, gdy będziesz koncentrować się jedynie na rywalizacji. Pamiętaj, że jeśli Ci się powiedzie, w następnej rundzie możesz zaprezentować swoje umiejętności szefowi kuchni z gwiazdką Michelin.
Bon appétit i udanych negocjacji!